Wakacje w pełni, prawie miesiąc bez rajdu. Czy w Alwernii znajdą się chętni, by mimo upału i wakacji wsiąść na rower i udać się na przejażdżkę? Takie pytania stawia sobie od rana Prezes Kosicki i odpowiada – na pewno będzie dobrze. Tu działa przecież bardzo przyjazny sportowi, a nam szczególnie, burmistrz Tomasz Siemek, więc nie ma sensu stawiać takich pytań. I rzeczywiście – do centrum Alwerni (start i meta w Rynku – o tym będzie jeszcze dalej) napływają ze wszystkich stron liczni amatorzy kolarskiej przygody.

Rodzinnie, zorganizowanymi grupami, pojedynczo, starsi i całkiem młodzi, w towarzystwie babć, dziadków, rodziców, ba nawet szwagrów. Nazwa wybrana dla tej imprezy to strzał w przysłowiową dziesiątkę. Długa kolejka tworzy się przed biurem zawodów do zapisów. W niej, bez przywilejów, cierpliwie czeka także burmistrz. Czas oczekiwania wykorzystują mieszkańcy na rozmowy o problemach Alwernii, ale głównie pada pytanie, czy Pan Burmistrz na pewno przejedzie najdłuższy dystans, bo rok temu pokonał tylko trasę mini?

A gdy lista startowa osiąga poziom ponad 300 zapisanych i zbliża się godzina 13.00, spiker rajdu, niezawodny Piotr Zagrajek, zaczyna odliczać czas do startu. Barwny tłum kolarzy wypełnia przechodzącą przez rynek główną ulicę Alwerni.

Zwracają uwagę grupki jednakowo ubranych miłośników jednośladów. Wzrok przyciągają seledynowe uniformy Wataha Runners Alwernia, na plecach imiona lub pseudonimy i sylwetka, tak tak to nie pomyłka …biegacza! Doliczam się 19 tak ubranych kolarzy, a rozwiązanie zagadki biegowej w dalszej części relacji.

Tradycyjnie starterem jest najważniejsza osoba w gminie, w której rozgrywany jest kolejny etap rajdu. Burmistrz Tomasz Siemek wraz z Prezesem Kosickim wzorowo wypełniają komendy spikera i dają znać – jedziemy!!!

Najkrótsza trasa prowadzi przez Brzeziny, Regulice i ma tylko 7 kilometrów, ale za to z naprawdę trudną górką przed metą. Na szczęście przed początkiem podjazdu organizatorzy przygotowali dla wzmocnienia sił znakomicie zaopatrzony bufet owocowy i – głównie dzieci pod czujnym okiem rodziców – z chęcią pałaszowały arbuzy, brzoskwinie, jabłka, winogrona, śliwki, banany ….

Dłuższe trasy to 23 km i 32 km i prowadziły przez Rozkochów, Okleśną, Podłęże, Mirów, Brodła i Porębę Żegoty (a Maxi zaliczyła dodatkowo rundkę przez Kwaczałę i Włosień). Trasy tę wybierają głównie starsi, ale nie tylko oni, bo pod opieką rodziców pokonuje je również wiele zaprawionych w jeździe na rowerze dzieci.

Czekając na pierwszych kolarzy poświęcamy uwagę pięknie zrewitalizowanemu alwernickiemu Rynkowi. Miejsce nietypowe i urocze – Rynek o charakterze parkowym, króluje zieleń, ławeczki zapraszają do relaksu, a wszystko to w samym centrum Alwerni!

Pojawiają się pierwsi kolarze. Państwo Urszula i Bogusław Nawalany są z Mietniowa koło Wieliczki. Towarzyszy im dzielnie wnuk Jakub. Rezolutny dziewięciolatek spędza wakacje głównie na rowerze, zdał do III klasy i codziennie rano wsiada na rower by udać się na poranną mszę, gdzie pełni odpowiedzialną funkcję ministranta. Potem znowu rower, przejażdżki z kolegami, ale najbardziej lubi przejażdżki z babcią, dziadkiem i rodzicami. „Robimy wtedy dłuższe wypady aż do Niepołomic i już się cieszymy, że za dwa tygodnie Rajd odbędzie się na „naszych” trasach”.

Trasę maxi pokonali w jedenastoosobowej grupie członkowie „Rower Lubię Go” z Olkusza. Jagoda Barczyk, Marcin Nowak i Jerzy Mentel sprawdzają czas. Tak, nie ma pomyłki, 1.10,00, demonstrują chronometr. „Piękna trasa, znakomicie oznakowana, niewymagająca, to dobrze, bo upał dawał się we znaki, ale wszyscy daliśmy radę. Nie ma między nami ścigania się, tylko wspólna radosna przejażdżka, dla zdrowia” – mówią zgodnie.

Uwagę przyciągają czarne uniformy zabezpieczających rajd strażaków z Kwaczały i Alwerni. Wiceprezes OSP Dariusz Bachowski – „nasza OSP to już historia licząca sobie 116 lat. Sześć lat temu postanowiliśmy po trzydziestu latach zawieszenia działalności przywrócić Kwaczale tę pożyteczną organizację. Nasza OSP liczy sobie dziś 31 strażaków, w tym aż 10 pań!”. Prezes Bachowski podkreśla, że zabezpieczenie trasy wraz z Policją nie sprawiło żadnych trudności, zdyscyplinowanie wszystkich uczestników i przestrzeganie przepisów użytkowników ruchu drogowego – wzorowe.

Zwraca też uwagę uczestników kolarz z nr startowym 1287. To Krzysztof Szułakiewicz. Przyjechał z Chrzanowa, a jego udział w rajdzie zakończył się koło biblioteki w Rozkochowie „zawadziłem o coś i nagle wylądowałem miękko na ulicy, a rower, proszę popatrzeć, klasyczna ósemka z koła! Na szczęście nic mi się nie stało, a dowodem mojej przygody jest zdjęcie roweru, które zrobiła żona Henryka, która była bardziej niż ja uważająca. Jechał z nami także wnuk Jarosław. Ja zadzwoniłem do organizatora i zabrał mnie zabezpieczający rajd wóz techniczny, zaś żona wraz z wnukiem pokonali całą trasę. Teraz czas na naprawę wehikułu i rewanż w Niepołomicach”.

Stefan Lasoń przyjechał na rajd wraz z kolegami zrzeszonymi w PTTK Koło Nafta w Trzebini. „Przejechaliśmy oczywiście trasę maxi, nie mogło być inaczej, bo w naszej ekipie jest wytrawny kolarz Krzysztof Domiczek – uczestnik wielu wyścigów napędzający nas swoją energią i optymizmem. Dla nas, mieszkańców Trzebini, to dziś dzień szczególny – 72 lata temu alianci zbombardowali rafinerię nafty w wyniku czego życie straciło 18 mieszkańców pobliskiej Trzebinki. Przed rajdem zapaliliśmy znicz na ich zbiorowej mogile przy kościele Piotra i Pawła, a nasz udział w rajdzie jest formą pamięci o ich śmierci. Nasze Koło liczy 47 osób, w tym aż 20 pań. Jeździmy na różne rajdy, w tym roku zaliczyliśmy już 18 startów. Na RRR pojawiamy się także i muszę powiedzieć, że ich organizacja jest wzorowa”.

O godzinie 15 zaczynają się zawody dla dzieci. Emocje sięgają zenitu, a dopingu mogli by pozazdrościć wspaniali przecież kibice w Rio. Poszczególne biegi wygrywają (od najmłodszych): Aleksandra Płachciak, Bartosz Etryk, Wiktor Dziura, Milena Paciorek i Mateusz Kupczyk.

Rozpoczyna się oczekiwana przez wszystkich część nagradzania za udział w rajdzie. Piotr Zagrajek stopniuje napięcie. Zaprasza wszystkich młodych uczestników zawodów, dumnie stoją na podium, zwycięzcy otrzymują okazałe puchary, a wszyscy odbierają piękne dyplomy. Najmłodszym uczestnikiem jest tym razem czterolatek Maciej Godowski, a najstarszym Zbigniew Burzyński. Wspaniale wygląda pełne podium, a najpiękniej zbiorowy okrzyk. Spiker wzywa, by rodzice wykrzyczeli imię swojej pociechy stojącej na podium. Bartosz, Eryk, Paweł, Ania, Wiktor – udaje mi się wychwycić kilka imion z tego radosnego chóralnego okrzyku.

Ekipa, na którą wszyscy zwrócili uwagę już na starcie, czyli Wataha Runners Alwernia otrzymuje z rąk Prezesa Kosickiego specjalną nagrodę za najliczniejszą grupę. Nasi rozmówcy z Watahy – Dominika Hudzik i Grzegorz Pater – wreszcie wyjaśniają sylwetki biegaczy na koszulkach. „My głównie biegamy, a naszą specjalnością są półmaratony, ale trudno nie zgłosić się do imprezy, która odbywa się w naszej miejscowości. Wsiedliśmy więc na rowery i przejechaliśmy trasę maxi, i spodobało nam się to bardzo. Chyba zaczniemy dzielić naszą pasję między bieganie i rower” – dodają wszyscy z uśmiechem.

Wiele zabawy jest zawsze z unikalną autorską konkurencją Prezesa Kosickiego. Szukanie fantów na trasie. Tym razem Prezes wysoko umieścił poprzeczkę, ale zwycięska rodzina Haranków poradziła sobie z tym najlepiej. Bogdan Haranek wraz  z żoną Aliną, synem Piotrem i szwagrem Sylwestrem Bąkiem zdradzają, że to już ich kolejne nagrody. Widocznie poznali tajemnicę układania pytań Panie Prezesie! Oczywiście przyjeżdżamy na kolejne rajdy nie dla nagród, bo rower jest naszą pasją. Może tylko syn mniej jest chętny, ale powoli nasza pasja go wciąga. Magnesem dla nas jest również to, że tu spotykamy się z innymi rodzinami. Studnickich z Rudawy poznaliśmy już kilka rajdów temu, szkoda, że nie ma Kowalskich z Krakowa. Ale są nad morzem na wakacjach (nb. pisaliśmy o tej Rodzinie w relacji z Chochołowa) i już się cieszymy, że wszyscy spotkamy się w Niepołomicach!

Burmistrz Alwerni Tomasz Siemek podkreśla, że pojawienie się rajdu w Alwerni uważa za wspaniałe wydarzenie. „Kiedy w roku ubiegłym rozstawiono rajdowe miasteczko, a na starcie pojawili się głównie przyjezdni, było mi smutno, że jest tak mało naszych mieszkańców. Teraz jestem szczęśliwy, bo ponad 60% uczestników to nasi, zarówno z Alwerni jaki i z jedenastu naszych sołectw. Jestem dumny z tej naszej małej ojczyzny, ludzie tu mili, przyjaźni, oferujemy wszystkim wiele miejsc do których można dojść pieszo i dojechać rowerem. Zapewniam, że czas spędzony w Alwernii nie będzie czasem zmarnowanym. Moją dumą jest zrewitalizowany rynek, bo to nietypowe miejsce pełniące podwójną rolę – centrum i parku”.

Miasto leżące na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej, nad rzeką Regulką, założył Krzysztof z Korytna Koryciński herbu Topór, kasztelan wojnicki, właściciel Poręby Żegoty. Pielgrzymując po Italii zwiedzał tam miejsca święte i szczególnie zauroczyła go pustelnia franciszkańska Alverno w Toskanii. Po powrocie do Poręby postanowił ufundować klasztor na terenie obecnej Alwerni wzorowany na włoskiej pustelni. W 1627 roku spisano akt erekcyjny,  a syn założyciela Alwerni Jan Stanisław Koryciński rozpoczął budowę kościoła, którego konsekracji dokonał 16 maja 1667 roku biskup krakowski Andrzej Trzebicki. Obecnie klasztor w Alwerni szczyci się unikalnymi zabytkami, a najcenniejszym jest cudami słynący obraz Ecce Homo umieszczony w kościele w 1686 roku. Obraz znajduje się w specjalnie dobudowanej dla niego w latach 1703-08 kaplicy. Prawa miejskie Alwernia uzyskała w 1993 roku, ale już od 1845 roku Alwernia posługiwała się pieczęcią miejską, kształtu owalnego, wielkości dzisiejszej monety, na której przedstawiony był kościół z wysoką wieżą i dwiema sosnami po bokach z napisem w otoku „Kolonia Alwernia” i z datą 1845. Od 1903 roku władze austriackie zapisały Alwernię w rejestrze miast. Dziś Alwernia liczy blisko 4 mieszkańców, a cała gmina ponad 11 tysięcy. Najsłynniejszymi mieszkańcami Alwerni są bracia Andrzej i Mikołaj Grabowscy – znani i lubiani aktorzy teatralni i filmowi.

Żegnamy na rok Alwernię i zapraszamy do podkrakowskich Niepołomic. Już za dwa tygodnie 21 sierpnia po raz kolejny będzie można pojeździć po urokliwych trasach Puszczy Niepołomickiej. Czekamy na wszystkich – jak zwykle w rodzinnych rajdach – będzie pięknie!