porady
Niskobudżetowe podróżowanie po Alpach
Napisała Bożena
10 grudnia 2015
komentarzy 20
Podziel się tym artykułem:
Od dwóch lat spędzam rowerowe wakacje w Alpach. Są to wyprawy ponad miesięczne z całym dobytkiem na rowerze w formie bikepackingu. Nie ma dla mnie bardziej idealnego połączenia niż góry i rower. Alpy zachwycają nie tylko pięknymi widokami, ale również sporym wyborem tras asfaltowych i terenowych. Na pewno nie będziecie się tutaj nudzić! A i zmęczycie się porządnie!
Ostatnio w Internecie pojawia się coraz więcej ofert na zorganizowane wyjazdy rowerowe w Alpy. Jeśli jednak chcecie tak jak ja samodzielnie zaplanować sobie taki wypad, to poniżej znajdziecie garść porad wynikających z mojego doświadczenia. Wskazówki te dotyczą tylko tych rejonów, które miałam okazję trochę poznać, czyli Alp włoskich, austriackich i szwajcarskich.
JEDZENIE
Zakupy w sklepach
Najczęściej w każdym większym miasteczku jest „tani” supermarket, w którym można się dosyć dobrze zaopatrzyć (trzeba jednak pamiętać, że w niedzielę w Austrii i Szwajcarii sklepy są zamknięte, z wyjątkiem supermarketów w większych miejscowościach). Ceny różnią się w zależności od kraju, w jakim aktualnie przebywamy. I tak najtaniej jest we Włoszech, trochę drożej w Austrii, a zdecydowanie najdrożej w Szwajcarii.
Na bogato- czyli jedzenie w schroniskach i restauracjach
Jeśli chcemy zjeść obiad w schronisku lub w niedrogiej knajpce, to musimy się liczyć z wydatkiem ok. 7,5 do 10 euro za np. spaghetti (we Włoszech i Austrii). Makaron albo zupa to najtańsze dania obiadowe. W Szwajcarii nie zamawiałam obiadów, bo było o wiele drożej
Gdy chcemy zaoszczędzić czas i pieniądze…. czyli co i jak gotować?
Gdy chcemy zaoszczędzić na jedzeniu, to warto zabrać ze sobą kuchenkę i samemu przygotowywać obiadokolację. W trakcie wyprawy używaliśmy kuchenki na paliwo spirytusowe (denaturat), który jest łatwo dostępny w większych sklepach i w dość dobrej cenie (od 1,5 do 3,5 euro za 1 l).
Natomiast, jeśli szkoda nam czasu na przygotowanie posiłków, to w sklepach jest sporo prostych w przyrządzeniu dań np. ravioli w sosie pomidorowym w puszce, tortellini, risotto lub makaron w torebce, itp. Tanio wychodzi, można się najeść i jest to dość smaczne.
Czasem można spotkać miejsca pod ognisko i upiec sobie np. kiełbaski. Dużo takich miejscówek jest zwłaszcza w Szwajcarii. Odradzam rozpalanie ognisk poza takimi obszarami, zwłaszcza gdy chcemy spać na dziko- zdradzamy wtedy nasze położenie i narażamy się na wysoki mandat.
Suplementy
Na pewno warto mieć ze sobą suplementy w postaci i witamin i minerałów, bo ceny warzyw i owoców są tutaj zbyt wysokie, aby dostarczyć je organizmowi w sposób naturalny, szczególnie, że podczas takiej wyprawy jesteśmy obciążeni większym wysiłkiem. Ja zabrałam też na taką wyprawę dodatkowo BCAA w pigułkach.
Woda
W każdym prawie miasteczku są kraniki z wodą, która nadaje się do picia. Podobnie jest z wodą w kranach np. w toaletach publicznych. Czasem można też nalewać wodę bezpośrednio ze strumieni- najlepiej w wyższych partiach gór, bo mamy wtedy pewność, że woda nie jest niczym zanieczyszczona.
NOCLEGI
Schroniska
Noclegi w schroniskach to super sprawa. Zwłaszcza w tych położonych wysoko w górach. Standardy nie odbiegają od polskich schronisk, niestety ceny są już znacznie wyższe. W schroniskach wysokogórskich warunki są mniej komfortowe- wieloosobowe pokoje, brak ciepłej wody, itp. Trzeba również pamiętać, że w weekendy schroniska są bardziej oblegane i może nie być wolnych pokoi- wtedy ewentualnie pozostaje nam nocleg na podłodze.
Pensjonaty i hostele
Wygodną formą rezerwowania noclegu jest booking.com, ponieważ możemy szybko sprawdzić okoliczne hotele z wolnym miejscami i cenami za nocleg. Ponadto, odpada bariera językowa- jak w przypadku rezerwacji telefonicznej. Tak jak w schroniskach- tak i w hotelach trzeba pomyśleć o rezerwacji noclegów w trakcie weekendów z większym wyprzedzeniem lub liczyć się z większymi kosztami.
Pola campingowe
W Alpach spotkamy sporo osób podróżujących autami campingowymi. To oznacza, że w regionach turystycznych nie powinno być większych problemów ze znalezieniem pola campingowego.
Spanie na dziko
Zdecydowanie najtańszą (bo darmową) i polecaną przeze mnie formą noclegów jest spanie „ na dziko”. Jest to niedozwolone w Alpach i teoretycznie można dostać za takie coś mandat, ale jeśli dobrze się schowacie w lesie, to nie powinno być problemu:) Dlatego nie warto czekać do zmroku, tylko już trochę wcześniej szukać dobrej miejscówki pod nocleg. Z mojego doświadczenia wynika, że najbardziej ostrożnym, jeśli chodzi o takie noclegi- trzeba być w Austrii (Austriacy są dość restrykcyjni jeśli chodzi o łamanie prawa).
Na dziko możemy spać pod namiotem, ale jest to trochę trudne w Alpach ze względu na ukształtowanie terenu- sporo skosów, nierównych i kamienistych terenów, a także pastwisk. W dodatku taki namiot zajmuje sporo miejsca i trochę waży. Można też próbować metody na tzw. „gospodarza”, czyli prosić ludzi o możliwość rozbicia namiotu np. w ich ogródku. Ponoć nie ma z tym większego problemu.
Zdecydowanie bardziej polecaną przeze mnie opcją jest spanie w hamakach turystycznych. Taką opcję noclegów wybrałam podczas zeszłorocznych wakacji w Alpach i bardzo mi ona odpowiadała. Dobry hamak jest lżejszy i mniej gabarytowy niż namiot. Jego największą zaletą jest to, że możemy go rozwieścić między drzewami na stromych górskich zboczach, a w przypadku braku drzew – rozłożyć na ziemi.
WYBÓR TRASY, NAWIGACJA
W trakcie wyprawy korzystałam z Garmina Edge Touring, z wgranymi śladami tras, które udało się zaplanować przed wyjazdem. W tym celu pomocny okazał się serwis Outdooractive ze sporą bazą śladów nadesłanych przez użytkowników, oraz Route Plannerem. Dodam tylko, że trasy oznaczone jako nieprzejezdne faktycznie takie się okazały. Dostępna jest również aplikacja na urządzenia mobilne. Nie polecam jednak wersji Premium, która dosyć mocno szwankowała.
Natomiast, podczas przejazdu szwajcarskim szlakiem Alpine Bike 1 nawigacja była zbędna ze względu na bardzo dobre oznakowanie trasy.
Do rejestrowania trasy używałam aplikacji Strava w telefonie, żeby wrzucać na bieżąco wycieczki, oraz aby nie zużywać niepotrzebnie baterii w Garminie, którego potrzebowałam do nawigacji.
ŁADOWANIE BATERII
Jeśli planujecie korzystać z GPS do nawigacji, telefonu do kontaktu ze światem, oraz aparatu do dokumentowania podróży, to na pewno nasze baterie wymagają częstego ładowania. W trakcie wyprawy korzystaliśmy z powerbanka o wysokiej pojemności. Poza noclegami pod dachem, baterie możemy doładować w : punktach informacji turystycznej, w toaletach publicznych, na dworcach, w kawiarniach, restauracjach. Ponieważ zazwyczaj dostępny jest tylko pojedynczy kontakt, warto wtedy mieć przy sobie ładowarkę z możliwością ładowania więcej niż jednego urządzenia jednocześnie.
W trakcie podróży przetestowaliśmy również lekką baterię słoneczną wielkości kartki A4. Jest to wystarczające źródło energii, gdy nasze potrzeby nie są zbyt wygórowane (np. ładowanie telefonu). Sprawdzi się jednak ona tylko w przypadku bezchmurnego nieba.
INTERNET
Gdy zamierzacie korzystać z Internetu w telefonie podczas podróży, to warto o tym pomyśleć przed wyjazdem. Nam zarówno we Włoszech, jak i w Szwajcarii nie udało się kupić kary PrePaid na miejscu. Możecie sobie również wykupić pakiet danych w UE, co jest jednak dosyć drogie i pamiętajcie, że Szwajcaria do Unii nie należy.
Na szczęście można znaleźć sporo miejsc z darmowym wi-fi, np. : schroniska, supermarkety, punkty informacji turystycznej, McDonald , autobusy (tylko w Szwajcarii- z ikonką wi-fi), centrum w większych miejscowościach (Livigno, Zarmatt). Czasem można przejść się po mieście i poszukać, czy gdzieś telefon nie łapie nam sygnału wi-fi, które nie jest zabezpieczone hasłem. Warto też czasem przenocować w pensjonacie lub zjeść coś w kawiarni, która ma darmowe wi-fi.
DOJAZD
Najwygodniej w Alpy dojechać autem. Jeśli planujecie TransAlpa można np. dojechać samochodem w miejsce startu, a potem wrócić tam pociągiem. W zeszłym roku korzystając z całodniowych promocji w Niemczech, dojechałam pociągiem do Fussen -tuż przy granicy z Austrią. Natomiast w te wakacje korzystałam z oferty mojerowery.pl- przewóz busem z Katowic w Alpy austriackie.
HIGIENA
Oczywiście, że najlepiej jest brać codziennie ciepły prysznic, ale niestety nie wszystkich stać na takie luksusy. Jeśli chcemy zaoszczędzić pieniądze na noclegach, to niestety musimy trochę pokombinować. Gdy jest ciepło, to można spróbować kąpieli w strumieniach, ale uwaga- te są często lodowate i ja osobiście potrafiłam zanurzyć się w nich maksymalnie po uda;) Przydatna jest wtedy gąbeczka. Jeśli mamy trochę więcej czasu, to możemy też nalać wody do butelki i poczekać aż się lekko podgrzeje na słońcu- skuteczne zwłaszcza podczas mycia włosów. Pamiętajmy, żeby nie zanieczyszczać strumieni i używać odpowiednich środków, a np. włosy spłukiwać gdzieś nad kamieniami, itp. Zęby można umyć w strumieniach.
Jeśli jest zimno, to raczej nikt nie ma ochoty na orzeźwiającą kąpiel w rzece prosto z lodowca. Wtedy mamy dwa wyjścia. Pierwsze- ogarnianie się w publicznych toaletach. Możemy bez problemu umyć włosy w umywalce, przeprać ubrania. W Szwajcarii jest całkiem sporo publicznych toalet praktycznie w każdym większym miasteczku. Najlepsze są toalety przystosowane pod niepełnosprawnych, bo mają większą, zamykaną kabinę i często ciepłą wodę w umywalce. Drugie wyjście jest już zdecydowanie mniej komfortowe, ale zawsze to coś- chusteczki nawilżające. Paczki z takimi chusteczkami są łatwo dostępne w każdym supermarkecie w Alpach i to w dość przystępnej cenie. Kiedy nie miałam możliwości „wykąpania się”, to zawsze dbałam o to, aby przed snem, po zdjęciu przepoconych ubrań- przetrzeć ciało takimi chusteczkami i nałożyć moją „czystą” piżamkę do spania;) Niby tak mało, ale poczucie komfortu całkiem spore. Warto jednak dla dobrego samopoczucia zapewnić sobie chociaż jeden nocleg z ciepłym prysznicem raz na tydzień/10 dni. Można wtedy się porządnie wyszorować i wyprać ubrania:)
PRZYGOTOWANIE ROWERU
Przed wyjazdem należy zrobić pełny przegląd roweru. Warto wymienić linki przerzutowe i pancerze, napęd (łańcuch, kaseta, ewentualnie zębatki w korbie), klocki hamulcowe. Wybór roweru zależy od tras, jakie chcemy robić. Według mnie, jeśli nastawiamy się na teren mieszany- najlepiej sprawdza się hardtail (zwłaszcza, jeśli podróżujemy w formie bikepacing’u) lub full w przypadku klasycznego TransAlpu z noclegami pod dachem.
BEZPIECZEŃSTWO
W Alpach możecie czuć się bezpiecznie. Kradzieże są bardzo rzadkie, zwłaszcza w Austrii i Szwajcarii. W trakcie wypadu widziałam sporo karbonowych szos zostawionych bez zapięcia pod sklepami, chociaż ja osobiście nigdy bym się nie odważyła zostawić tak mojego roweru:) Spotkałam też Polkę, która samotnie podróżowała po Alpach i w trakcie tej wyprawy ani razu nie spotkała się z jakąś nieprzyjemną sytuacją. Jeśli natomiast chodzi o jazdę szosą, to kierowcy jeżdżą tutaj bardzo ostrożnie, zostawiają dużo miejsca podczas wyprzedzania, nie trąbią- pełna kultura.
POGODA
W górach pogoda bywa zmienna.. Dlatego planując wypad należy zaopatrzyć się w różne rodzaje ubrań ( patrz rozdział : Ekwipunek). Zazwyczaj w Alpach warunki są dość korzystne- sporo słonecznych dni, temperatury optymalne do jazdy (18-25 stopni). Warto pamiętać, że deszcze są tutaj jednak bardzo intensywne i często jeśli zacznie padać, to pada już prawie przez cały dzień. Dlatego warto zabrać ze sobą dobrą odzież przeciwdeszczową. Jeśli planujemy nocleg na dziko, to powinniśmy wziąć ze sobą jakieś cieplejsze ubrania, które możemy włożyć już po skończonej jeździe albo podczas przerw np. na jedzenie, rozkładanie hamaków, itp. Trzeba pamiętać, że w nocy i nad ranem temperatura może spaść nawet poniżej 0 st. W wyższych partiach gór temperatury też są znacznie niższe i często leży tam jeszcze śnieg.
W każdej informacji turystycznej są wywieszone prognozy na najbliższe dni dla danego rejonu. Jeśli nie macie Internetu, to warto je sprawdzać, zwłaszcza jeśli zapowiadają deszcze albo burze. W trakcie upałów warto się schładzać wodą ze strumieni albo z kraników, które znajdują się w każdym miasteczku.
PŁATNOŚCI
Praktycznie wszędzie można płacić kartą (nawet w schronisku na wysokości ponad 3 tys. m). Warto zabrać ze sobą kartę, którą można wypłacać gotówkę z bankomatów za granicą bez prowizji.
TRANSPORT W ALPACH
Jeśli planujecie przemieszczać się po Alpach nie tylko rowerem (ale bez auta), to nie ma z tym większego problemu. Pociągi mają przedziały rowerowe, a większość autobusów bagażniki na rowery.
WYMAGANIA KONDYCYJNE
Na pewno musimy się nastawić na spory wysiłek. W Alpach nie ma płaskich odcinków- trzeba więc lubić podjazdy;) Oczywiście , wszystko zależy od wyboru trasy i czasu, jakim dysponujemy. Według mnie nie trzeba być jakoś szczególnie wytrenowanym- jeśli jesteśmy ambitni i zmotywowani, to damy radę i po kilku dniach coraz lepiej będziemy sobie radzić. Tak naprawdę najważniejsza jest wytrzymałość- jazda dzień w dzień bez większych odpoczynków, to jednak spore obciążenie dla organizmu. Dodatkowym utrudnieniem jest plecak- jedziemy wolniej, ciężej jest nam się wspinać, ale na szczęście już po kilku dniach szybko się przyzwyczajamy i czasami zapominamy, że mamy dodatkowe kilogramy na plecach.
EKWIPUNEK
Zawsze przed wypadem robię listę rzeczy, które muszę ze sobą zabrać. W trakcie pakowania odhaczam po kolei wszystkie punkty, aby upewnić się, że o niczym nie zapomniałam. Zaprezentowany poniżej ekwipunek był kompletowany przeze mnie z myślą o ponad miesięcznym wyjeździe. Warto pamiętać, że czym mniejszy i lżejszy ekwipunek- tym łatwiej poruszać się w terenie i robić podjazdy.
Elektronika
- Powerbank o dużej pojemności i dodatkowo dwa powerbanki o małej pojemności do doładowywania urządzeń w trakcie jazdy oraz powerbank zasilany czterema bateriami AA (zwykłymi paluszkami) w sytuacjach awaryjnych (GoalZero Guide 10 Plus).
- Ładowarka sieciowa usb z możliwością ładowania czterech urządzeń jednocześnie
- Telefon.
- Garmin (Garmin Touring- recenzja już wkrótce na stronie).
- Aparat fotograficzny z dwoma zapasowymi akumulatorami, kartą pamięci 64 GB na zdjęcia i 64GB na filmy (Sony RX100- można nim też nagrywać filmy).
- GoPro Hero 3 (ostatecznie niewykorzystany ze względu na szybko rozładowującą się baterię i zapychającą się pamięć ).
- Bateria słoneczna
- Słuchawki do telefonu (przydały się podczas jazdy po asfaltach).
- Czołówka (Black Diamond Spot).Bardzo przydatna w trakcie biwakowania na dziko, a po założeniu na kierownicę również można jej używać jako lampki przedniej.
- Rowerowe światełko tylne.
Ubrania
- Dwie pary krótkich, wygodnych spodenek rowerowych.
- Nogawki długie.
- Dwie koszulki rowerowe na krótki rękawek.
- Dwie koszulki rowerowe na ramiączkach.
- Bluza rowerowa (Endura Roubaix).
- Buty spd.
- Kask.
- Okulary.
- Rękawiczki rowerowe.
- Dwie pary skarpetek rowerowych i jedna para skarpetek wodoodpornych (SealSkinz).
- Buff z windstopperem.
- Czapka (CRAFT Craft Active Extreme Windstopper).
- Kurtka puchowa (Salewa- recenzja wkrótce)
- Kurtka przeciwdeszczowa z GoreTexu (Berghause Paclite).
- Spodnie długie przeciwdeszczowe z GoreTexu (Berghaus Paclite)
- Ochraniacze na spodnie przeciwdeszczowe, ponieważ nie mam typowych rowerowych spodni z GoreTexu.
- Bielizna, piżamka do spania (bawełniana koszulka i bokserki).
- Lekki ręcznik szybkoschnący (nie jest konieczny, ale może się przydać).
Kosmetyczka
- Szczoteczka do zębów i pasta (polecam składaną szczoteczkę dostępną np. w drogerii Rossmann)
- Antyprespirant.
- Krem na otarcia (Assos- recenzja wkrótce)
- Płyn antybakteryjny do rąk.
- Chusteczki nawilżające do ciała i do higieny intymnej (po jednym opakowaniu, resztę można na bieżąco kupować w marketach).
- Mini szampon (dostępny w drogeriach) i mydło (przelałam mydło do pojemnika po płynie antybakteryjnym).
- Małe lusterko.
- Kosmetyki do twarzy (tłusty krem do twarzy, krem pod oczy, podkład nawilżający).
- Pomadka nawilżająca do ust.
- Krem do opalania.
- Maszynka do golenia.
- Tampony w razie miesiączki.
- Mały grzebień.
- Jedna rolka papieru toaletowego (zapasy można uzupełniać w toaletach publicznych, w sklepach niestety nie da się kupić pojedynczej rolki ;).
Apteczka
- Plastry.
- Bandaż zwykły i elastyczny, gazy.
- Szwy naklejane (paski do zaklejania ran).
- Tabletki przeciwbólowe.
- Woda utleniona w żelu.
- Pompka na kleszcze i do odsysania jadu np. pszczół (Aspivenin).
- Małe nożyczki, pęseta.
- Antybiotyk (można poprosić lekarza, żeby wypisał nam uniwersalny antybiotyk- na wszelki wypadek).
- Krem na ukąszenia owadów- Fenistil.
- Żel na stłuczenia- Altacet.
- Mini preparat na komary (w razie potrzeby zawsze można dokupić w markecie).
Jedzenie
- Zapas suplementów w postaci pigułek (minerały, witaminy i BCAA).
- Łyżka, widelec i nóż w jednym (SPORK). Na ostatnim wypadzie zapomniałam ich zapakować i trzeba było kupować jednorazowe łyżki w markecie.
- Bukłak (ewentualnie bidon- ja nie mogłam go zabrać ze względu na torbę trójkątną na całej szerokości ramy).
- Lekki kubek turystyczny.
- Kuchenka turystyczna na spirytus (Alcohol Cookset 950ml Esbit).
Narzędzia
- Pompka.
- Zapasowe klocki hamulcowe.
- Linki przerzutowe.
- Smar do łańcucha.
- Niezbędnik rowerowy ze skuwaczem.
- Zapasowe dętki i łyżki do opon.
Noclegi na dziko
- Hamak DD SuperLight Jungle Hammock (w poprzednim roku DD Frontline Hammock, który również był wystarczający).
- Podwieszka ocieplająca pod hamak (pomimo, że dosyć ciężki i gabarytowy, to w górach niezbędny).
- Tarp 3×3 (płachta nad hamak, aby zapewnić ochronę przed deszczem).
- Śpiwór puchowy lub syntetyczny (ja korzystałam z lekkiego śpiwora puchowego firmy Cumulus).
Rower i sakwy
- Duży, wygodny plecak (Deuter Bike 1 SL).
- Bikepacking’owe sakwy na rower: podsiodłowa, trójkątna na ramę, na mostek i ewentualnie na kierownicę. Korzystałam w trakcie wyprawy z sakw uszytych własnoręcznie przez Jarka. Natomiast, na Internecie można zamówić gotowe sakwy. Jeśli ktoś również planuje uszyć własne sakwy, to materiały można kupić tutaj.
Inne
- Karta do bankomatu (podstawowa oraz zapasowa).
- Dowód osobisty.
- Długopis.
- Taśma uniwersalna srebrna.
- Parę zipów.
- Klej typu superglue.
- Igła i nitka.
- Biżuteria 😉
Na pewno warto pamiętać o tym, że dobre wyposażenie zapewnia bardziej komfortową podróż, natomiast nie jest warunkiem koniecznym, aby w nią wyruszyć. Dlatego nie powinno nas to powstrzymywać od realizacji naszych celów.
Mam nadzieję, że powyższe porady zainspirują Was do podróży po Alpach i przydadzą się w trakcie wyjazdu.
Jestem w szoku jak idealnie napisany poradnik-oczywiście pozytywnym. Kompendium wiedzy jaką ciężko gdziekolwiek indziej znaleźć. A najlepsze jest w tym wszystkim to że cała wiedza jest oparta na Twoich własnych doświadczeniach. Bardzo mi się podoba i doceniam cały wysiłek włożony w jej tworzenie oraz to co chcesz przekazać. Tak trzymaj!!!
Super, mialem okazje byc w Alpach kilka razy ale w bardziej rozganizowany sposob. Marzy mi sie wypad calkiem na dziko 🙂
Dzięki! Jakbyście mieli jakieś pytania, to piszcie, bo mogłam o czymś zapomnieć:)
Uszanowanie
Naprawdę miło widzieć (i czytać) dobrze napisane, rzeczowe, nieprzesłodzone ale i nie przepełnione dumą (co jest przywarą wielu) Twoje wpisy.
Lista świetna i można by ją spokojnie polecić innym (szczególnie, że nie tworzył jej teoretyk)
Z rzeczy na szybko za to do części rowerowych/narzędzi dołożyłbym na pewno zapasowe kółeczko przerzutki o spinkę do łańcucha (pomimo skuwacza) – wiele nie waży a w przypadku reparacji w paskudnych warunkach zgrabiałymi dłońmi bardzo ułatwia życie.
I może dobre silikonowe rękawiczki (niebieskie są mocniejsze) i oliwka.
I jeszcze jedno – klapeczki 🙂 Ultra lekkie klapeczki albo sandały (najlepiej przerobić tanie lekkie klapki). Jak miło wieczorem zdjąć przy obozowisku buty spd i założyć coś lekkiego.
Z pozdrowieniami!
I do zobaczenia na szlaku.
Dawid&Antka
ps: transalp jest świetny (wg nas idealny na początek poważnej przygody) ale też na długie, bogate różnorodnością widoków szlaki polecamy Transpireneicę 😉 Europa w poprzek Górami (co jest zjawiskowe i jedyne w Europie).
Odmienna, inna i wcale nie lekka (choć technicznie prostsza) trasa. Zdecydowanie polecamy.
Hej
Dzięki za miłe słowa:)
Klapeczki faktycznie by się przydały. Łańcucha jeszcze nigdy nie zerwałam;)
Będę musiała poszukać więcej informacji o tym szlaku, bo nie słyszałam o nim, a brzmi ciekawie:)
Pozdrawiam:)
Dzisiaj jakoś przypadkiem dotarłam do tego artykułu i jest rewelacyjny 🙂 Na pewno do niego wrócę 😉
Dzięki 🙂 Czyżby wakacje w Alpach w planach ? 😉
Kłaniam się,
mam pytanie odnośnie samego hamaka – czy przeszedł jakiś „test” w trakcie deszczu a jeśli tak to czy jest w stanie sprostać np. deszczom, które obecnie pojawiają się coraz częściej w Polsce, czyli krótko ale treściwie, 10 min opadu i wody w kałuży poza kostki :). Rozumiem również, że sam trap był dokupiony osobno i koszt całego ekwipunku do spania wzrósł o jakieś 300 zł. Tak się podpytuję, gdyż generalnie jestem na tak za wyborem hamaka i trapa tylko muszę zorientować się w opiniach użytkowników jaką firmę wybrać i zmieścić się w założonym budżecie by w końcu dokończyć wyjazdy po Szwecji bez dźwigania nadmiaru kilogramów.
A tak po za tym jak już się zdążyłem zorientować to bardzo fajny i pozytywny blog.I cieszę się, że coraz więcej pań potrafi dostrzec uroki przemieszczania się na rowerach.
ps. co prawda, w aktualnym Bike – u na stronie z Pani artykułem jest znaczek „Mężczyznom czytanie wzbronione” ale jako facet z natury przekorny artykuł przeczytałem 🙂
Pozdrawiam.
Dziękuję:) Tak, tarp został dokupiony osobno (3x3m). Można się nim skutecznie osłonić się przed deszczem. Jednak przy krótkich i intensywnych ulewach bądź długotrwałym deszczu linki od hamaku zaczynają nasiąkać wodą, więc hamak powoli robi się wilogotny na końcówkach. W tym celu dobrze wieszać na linkach różne przedmioty (rękawiczki, okulary, itp.), po których woda będzie mogła spływać i problem zostanie wówczas zredukowany. Przy prawdziwym oberwaniu chmury ciężko będzie jednak coś na to poradzić… Ale ogólnie pierwsza moja wyprawa w Alpy była deszczowa i taki system jakoś dał radę 🙂
Szacunek,
Bożena napisałaś:
„Bukłak (ewentualnie bidon- ja nie mogłam go zabrać ze względu na torbę trójkątną na całej szerokości ramy).”
Może dobrym rozwiązaniem będzie odwrócenie koszyka od bidonu. Zamontować koszyk pod rama, od spodu. Można tam przewozić nawet 1,5 litra napoju.
P.s.
Cały blog b.fajny, dziękuję ze dzielisz się doswiadczeniami.Pozdrowienia dla Jarka.
Pozdrawiam
Dzięki 🙂 Faktycznie, widziałam takie montowanie bidonów na niektórych rowerach wyprawowych, ale na mojej starej ramie chyba nie było możliwości zamontowania takiego koszyka. Pozdrawiam:)
Witam. Praktycznie wszystko pokrywa się z moimi doświadczeniami na rowerowych wyprawach, co w Twoim opisie. Wożę jeszcze wspomniane klapeczki i kawałek sznurka + kilka klamerek.Chciałam jednak zapytać o noclegi na dziko w Szwajcarii, planuje w to lato. Jak ceny campingów, bo faktycznie co kilka dni trzeba się ogarnąć.Na wyprawy polecam liofilizowane obiadki, głównie lyo food. Bigos, gulaszowa i strogonof jest jak swojski. Pozdrowienia z południa Polski.
W Szwajcarii nie ma problemu z rozbijaniem się na dziko- ludzie są sympatyczni i raczej nie robią problemów. Widziałam w Szwajcarii chłopaka, który rozbił się na dziko praktycznie w mieście 500 m od pola namiotowego i nic mu nie zrobili- żadnej policji itp. aż dziwne, bo w sumie to już było duże ryzyko z jego strony 🙂 Ceny campingów są bardzo wysokie- coś ponad 100 zł z tego co pamiętam- nie wychodzi wcale dużo taniej niż nocleg przez booking. Mimo wszystko, lepiej rozbijać się na dziko lub „gospodarza”.
Mam pytanie. Czy jeżeli bedzie problem z miejscami w gorskich schroniskach austriackich lub wloskich to czy przyjmą bez problemu na tzw. Glebę? Ponadto czy zamiast tzw. Wkładki spiworowej wystarczy po prostu sam śpiwór? Bardzo proszę o odpowiedź gdyż dopiero raczkuje w Alpach.
Myślę, że nie będzie z tym problemu- przecież w schronisku nie wyrzucą nikogo na zewnątrz. W tym włoskim schronisku, w którym byłam, mówili właśnie coś, że ludzie spali na podłodze:) Pewnie, że może być bez wkładki- ja po prostu taką wkładałam, aby nie prać za często śpiwora puchowego- każde pranie jednak powoduje jego zbijanie się i potem już nie ma takich dobrych właściwości. Śpiwór puchowy to jednak spory wydatek…
Swoją drogą swietne rady nie tylko dla rowerzystów. Na pewno skorzystam.
Witam.
Rzeczywiście super kompendium wiedzy. Mam jednak pewien problem. Wysyłam 10 letnią córkę w lipcu do Szwajcarii na obóz harcerski pod namiot i kupiłam śpiwór w lidlu, gdzie temp. komfortu to 2,5 stopnia. Czy taki wystarczy? bo na dokładkę mogę jej dać śpiwór kopertę w temp. komf. 13 stopni. I co Pani radzi: karimatę, karimatę z aluminium czy mata samopompująca?
Dzięki za genialne kompendium. Właśnie z niego korzystam przygotowując się na wyjazd w Alpy na dziko ale motocyklem. Zapisałam ten artykuł w ulubionych.
Super, podziwiam 😉
Wiele wypraw zaliczyłem z rowerem i namiotem, jednak właśnie Alpy mnie zastanawiają, czy łatwo będzie znaleźć ustronne miejsce na dziko 🙂 ale Twój wpis dał mi nadzieję, że nie będzie tak źle 🙂 planuję zrobić wyprawę Alpe-Adria Weg z Salzburga do Włoch na przełomie kwietnia i maja 😉 uważam, że trzeba umieć gadać w razie ewentualnego spotkania z policjantami, że się jest turystą i w naszym interesie jest spanie na dziko traktować „służbowo”, czyli wieczorem się pojawić i nad ranem zniknąć 😉 zresztą nie wyobrażam sobie policji jeżdżącej po krzakach i wyłapujących namiotów 😀
Przejechałem w tegoroczną Wielkanoc oraz majówkę szlak Alpe Adria Radweg: Salzburg -> Bad Gastein -> Mallnitz -> Villach -> Udine -> Wenecja. Prawie wszystkie noclegi na dziko. Wszystkie bez żadnego problemu się obyły. Tu się też zgodzę, że teren często jest nierówny i trzeba bardziej się nieraz naszukać odpowiedniego miejsca 😉 mimo wszystko wyprawa rowerowa świetna! Czytałem o innych ciekawych szlakach w Alpach dla rowerzystów szosowych (ja jeżdżę trekkingiem). Rzeczywiście udogodnień jest pełno! Przed wyjazdem Twój wpis dał mi motywacji do jazdy, szczególnie ze spaniem na dziko. Dzięki!
PS Zastanawiam się też jak mogłaś wytrzymać spanie w hamaku? W nocy często taka wilgoć bywała (nawet jak nie padało), że namiot był mokry. Nie wspominając o wszelkim robactwie 😉 Podziwiam, dla mnie jednak namiot z tropikiem był podstawą 😉
Swoją relację zdjęciową ze szlaku Alpe Adria zamieściłem tu: https://www.facebook.com/rowerowepodrozetuitam/posts/849781858687423?__tn__=-R zapraszam do obejrzenia 😉